Strony

sobota, 22 października 2016

Rozdział 9-One Direction Cz.1

                                                                            *Ana*
   Od mojego wyjazdu z Wilbur dużo się zmieniło. Z Nikolą i Davidem kontakt mi się nie urwał, aczkolwiek nie jest już tak częsty jak kiedyś.Ciocia jest wniebowzięta moją obecnością. W  LA skończyłam szkołę i rozpoczęłam High school. Aktualnie jestem już w 2 klasie. Pracuje dorywczo w Starbucks Cafe. Kocham tą prace. Codziennie poznaje tutaj imponujących oraz przesympatycznych ludzi. Gdy mi się nudzi biorę jeden kubek i rysuję swoje pomysły.
- Hej Ana*podnoszę głowę znad kubka i zauważam kolegę z klasy*
-Hej Andrew*podeszłam do kasy* Co podać?
-Caramel Mocca poproszę.
-Już się robi
      Wzięłam kubek i podeszłam do maszyny.
-Słyszałaś że One Direction gra w piątek w naszym mieście? Podobno cała paczka idzie. Wybierasz się również?
-Sama  nie wiem. Nie słucham na co dzień ich muzyki.
-No chodź, Ana. Co ci zależy.
-No okay. Tylko będę musiała się zapytać cioci czy nie ma nic już zaplanowane na sobotę.
-Nie ma sprawy* podałam mu kawę*
-A nie wiesz przypadkiem kto będzie ich suportem?
-Nie wiem. To jest wielka tajemnica. Podobno ma być to chłopak. Nic więcej nie wiem.Dzięki za kawę.
-Nie ma sprawy* Uśmiechnęłam się delikatnie. *Zapraszam ponownie.
-Na pewno wpadnę* Andrew puścił mi oczko,zapłacił, pożegnał się, odwrócił  i wyszedł. *
      Po pracy poszłam do domu jednak cioci nie zastałam. Poszłam do swojego pokoju, rzuciłam rzeczy i postanowiłam że pójdę pobiegać. Założyłam dresy ze ściągaczami, top i bluzę. Na  nogach miałam różowe adidasy,  włosy złapałam w niedbały  koński ogon. Napisałam cioci karteczkę, włożyłam słuchawki w uszy i wyszłam. Pobiegłam do parku na 5 alei. O tej porze byli tu już tylko ludzie z psami, a gdzieniegdzie można było natrafić na tulące się zakochane pary.  W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.
-Tak słucham ?
-Angeliko tutaj ciocia. Wrócę bardzo późno. Nie czekaj na mnie. Na lodówce zostawiłam pieniądze.Zamów sobie coś do jedzenia albo jak wolisz zrób. Poradzisz sobie?
-Tak oczywiście ciociu.* przystanęłam na mostku*  Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.
-Słucham kochana.
-W piątek jest koncert One Direction i cała moja paczka idzie.. i.. czy mogę iść czy masz już jakieś plany związane ze mną ?
-Oczywiście że możesz pójść. Ja się umówiłam już z moimi znajomymi.
-Dziękuje ciociu! Do jutra.
-Pa kochana.
    Gdy wróciłam do domu  w słuchawkach akurat zaczęła lecieć Aretha Franklin- I say a little prayer. Ściągnęłam buty i wzięłam się za robienie kolacji. W międzyczasie napisałam do Sary że idę na koncert i może mi załatwić bilet. Po kolacji poszłam do siebie.Przebrałam się w piżamkę i położyłam do  łóżka.
----
Piątek. Właśnie skończyłam zajęcia. Wracając zastanawiam się w co się ubiorę na koncert. Ostatnim razem gdy byłaś na koncercie to się źle skończyło. Odezwał się  głos w mojej głowie. No tak... po tamtym razie już nie byłam na żadnym koncercie.  Ale  nie mogę cały czas tego roztrząsać.Wchodząc po schodach do swojego pokoju starałam sie już o tym nie myśleć. Rzuciłam torebkę na łóżko i otworzyłam szafę.  Zaczęłam przeglądać ciuchy wyciągając 3 sukienki. Naprawdę nie mam się w co ubrać... Na dole szafy zauważyłam jakieś pudełko. Przykucnęłam i je otworzyłam. Moim oczom ukazała się écru sukienka i naszyjnik. Bez zastanowienia ją założyłam i szybko znalazłam do niej szpilki. Wiem że idę na koncert i długo będę stała aczkolwiek uwielbiam szpilki i już się przyzwyczaiłam do długich podróży w nich.  W łazience wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie delikatny make-up. Nagle usłyszałam głos z dołu.
-Ana! Znajomi przyszli po ciebie!
- już idę!- odkrzyknęłam.
Wzięłam szybko małą kopertówkę w której miałam trochę pieniędzy i telefon i zbiegłam na dół. Na przedpokoju stał Andrew.
-Hej mała. Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuje. -  Przytuliłam go i pożegnałam się z ciocią.
Gdy wyszliśmy z domu czekała na nas cała grupka znajomych. Przywitałam się z nimi i ruszyliśmy na koncert.