Strony

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 8- powinnam go nienawidzieć


    Nazajutrz  w szkole było.. dziwnie. Dziwnie normalnie. Każdy na przerwie mówił mi cześć, dużo osób mnie zagadywało i to wszystko przez to że ładnie wyglądałam. Ostatni dzień w szkole postanowiłam uczcić jak najlepiej. Ubrałam fioletową sukienke, czarne balerinki i dużą czarną torebkę z książkami. Na szyi mam zardzewiały medalion serduszko, który dostałam  od cioci około roku temu. Wiem że w środku jest zdjęcie, jednak nie pamientam czyje a tak zardzewiało że nie mogę go otworzyć. W uszach mam delikatne kolczyki, także serduszka i delikatną  złotą bransoletke którą dostałam na 15 urodziny.  Gdy ide przez korytarzem nagle wpadam na biegnącą  Nikol.
- będe taka jak ty. Ał. Jezu uwarzaj troche.
- o Ana - na raz zaczęłyśmy się śmiać
- przed kim znów uciekasz?
- przed nikim... ładnie wyglądasz- odsuwa się odrobinkę i lustruje mnie wzrokiem.
- nie udawaj. Przecież widze. No dalej. Co jest?
- Szymon mnie gonił.
- nie.
-tak.
-co chciał? Co zrobiłaś?
- ja? Nic.
      Niki zrobiła urażoną mine starając się ukryć rozbawienie.  Jak ja kocham tę dziewuche. Nagle zadzwonił dzwonek.
- lece na lekcje. Przyjdziesz dzisiaj do mnie?
- imprezka?
-tak jasne. Ja ty i Dawid.
-okej. Będe o 5.30 PM. Pasuje?
-pewnie. Do zobaczenia.  
        Przytuliłyśm się i pognałyśmy obydwie do naszych klas.
                                                                                                          ********
    Po szkole wracałam do domu w towarzystwie 4 chłopaków- Matiego, Kacpra, Lukasa i Szymona. Odprowadzili mnie pod sam dom i zyczyli powodzenia w nowej szkole. Gdy weszłam do domu w progu stali rodzice.
- cześć mamo, cześć tato. Gdzie idziecie?
- do pracy kochanie- mama pocałowała mnie w czoło- przepraszam kochanie ale musimy iść wcześniej. W salonie jest jakaś paczka dla ciebie. Kochamy cię. Pa skarbie
   I wyszli. Hmm. Paczka? Do mnie? Zdjełam pantofelki i skierowałam się do salonu. Na stole była paczka w brązowym papierze i z mały liścikiem. Otworzyłam go i zaczęłam czytać
                                                            Droga Angeliko. Nie moge o tobie zapomnieć.
                                       Chciałbym się jutro wieczorem z tobą spotkać i wszystko wyjaśnić
                                                                                        Justin x
Cholera. Dobrze że jutro o 5.00 PM wyjeżdżam. Rozpakowałam paczke i moim oczom ukazała się écru sukienka i naszyjnik. Zamknęłam ją szybko i poszłam przygotować się do imprezy.
                                                                                                     ****
- Hej mała- przywital mnie Dav  i zatopił w niedźwiedzim uścisku
-Hej. Wchodź. Tylko na ciebie czekałyśmy.
   Zaprosiłam go gestem ręki by wszedł do środka gdzie ja z Niki już kończyłyśmy drugą butelke piwa.
-o. Widze że impreza zaczęła się bezemnie.
- jak kazałeś na siebie tyle czekać to się nie dziw
  Niki wystawiła mu język na co David zaczął się śmiać. Usiedliśmy i zaczeliśmy pić, rozmawiać i śmiać się na cały dom.
                                                                                                    ***
-musze już lecieć- Niki zawiesiła mi sie na szyi- dlaczego ty musisz wyjeżdżać?
- Kotku tłumaczyłam ci to już. Ciocia mnie juz od dawna o to prosiła bym przyjechała i jej pomogła.-Nikola popatrzyła na mnie i wydeła usta
- no dobrze
- przyjdziesz jutro na lotnisko ?
- oczywiście. To papatki- przytuliła się mocno do mnie i skierowała się do drzwi- Narazie Dav !
    Zamknęłam za nią drzwi i skierowałam się znów do pokoju.
- Zdrówko- Chłopak podał mi kolejne piwo i zaczeliśmy pić

                                                                                                        *****
- ile już wypiliśmy ?- zapytałam podchodząc chwiejnym krokiem do Dava .
- nie wiem. Może byśmy w coś zagrali ?
- w butelke!
-rozbieraną ?
- Okej. - usiadłam naprzeciwko i zaczeliśmy grać.
                                                                                                    ***
   Na sobie mam już tylko biustonosz i majtki a Dav bokserki. Alkochol juz lekko wyparował z mojej krwi. Właśnie mialam kręcić gdy ktoś zapukał do drzwi.
- otworze
- A ja już będe sie zbierać.
     Nie myśląc za dużo wstałam lekko chwiejąc się na nogach i ruszyłam w strone drzwi. Gdy je otworzyłam wręcz zamarłam.
- nie odbierałaś ode mnie telefonu więc postanowiłem,..- Justin podniósł głowe i zjechal mnie wzrokiem z góry na dół. - Co do diaska?
   Za moimi plecami poczułam Davida. Bieber odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem poszedł do auta. Przez adrenaline krązącą w mojej krwi wybiegłam za nim. Na całe szczęście Dav złapał mnie w pore.
- chodź tu. Zamarzniesz- i wprowadził mnie do domu.- musze lecieć. Poradzisz sobie ?
- tak- wyszeptałam ledwie słyszalnie- idź. Do jutra.
- pa mała. Trzymaj się
  Odwrócił się, wzioł reklamówke z butelkami i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i pobiegłam do siebie. Żuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Tego już jest dla mnie za wiele. W moim sercu poczułam straszne ukłucie gdy Justin się odemnie odwrócił. Powinnam go nienawidzieć za to, cco mo zrobił, a tymczasem zaczynam coraz bardziej mieć sprzeczne uczucia co do tego . Postanowiłam do Niego napisać wyjaśniając co tu zaszło. Gdy skończyłam wysłałam mu tego sms-a, ściszyłam telefon i poszłam spać.

____________________________________
Czytasz----> komentujesz
Batdzo Was prosze zostawiajcie po sobie komentarze.
Kocham Was kociaki ;**

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 7- On tu był. Był w moim domu

      Na 2  lekcij przypomniały mi się wszystkie wydarzenia z w czorajszej imprezy. Picie, czyjś komentarz, Dawid i jego zaloty, Bieber przywalający Dawidowi, mój  paw na Justina buty i jego przekleństwo gdy lądowałam mu półprzytomna w ramionach.
                                                                                                          **********
      Stoje koło swojej szafki i szukam książek od biologii.
- hej Ang.- odwracam się i widze że koło mnie stoi Dawid.
- co ty tu robisz ?- syknęłam
-ja..-na chwile się zająknął- chciałem cię przeprosić za wczoraj.
- i myślisz że przyjdziesz tu teraz i przeprosisz i wszystko będzie okej?
     Powiedziałam bardziej ironicznie niż zamierzałam. Dawid popatrzył na mnie smutnymi oczami.
- och. Jak mogłeś mnie tam z Nim zostawić.- powiedziałam by wyładować napięcie. Mimo wszystko nie umiem się na niego gniewać.
- przepraszam.
       Powiedział i zamknął mnie w swoich ramionach. Odsunełam się od niego i spuściłam wzrok na palce.
- hej. Co się dzieje?- Daw schylił się i popatrzył mi w oczy.- on ci coś w czoraj zrobił? - syknął cicho
-nie. Po prostu nie chciałam go widzieć a on specjalnie tu przyjechał. Ten chłopak gra mi na nerwach.
-och nie przejmuj się. Niedługo zapewne znów wyjedzie.- w jego oku pojawiła się iskierka nadziei. Naszą rozmowe przerwał dzwonek.
- muszę już iść bo nie chce się spuźnić na lekcje.- stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek.
-pa Angelika
- cześć Dawid.
    Powiedziałam, odwróciłam się i pobiegłam do swojej klasy.
                                                                                                           *************                                                                      

         Dzwonek zadzwonił obwieszczając całej szkole że mamy przerwe na lunch. Poszłam z resztą uczni do stołówki. Wziełam jabłko i latte i skierowałam się do mojego podstawowego miejsca pod drzewem. Nikol już tam siedziała.
- no słucham.
- no tak. -powiedziałam siadając koło niej. Postanowiłam jej powiedzieć całą prawdę. - Nie spotkaliśmy się pierwszy raz. Pierwszy raz rozmawialiśmy na koncercie, pamientasz? Byłam OLLG i potem on mnie zaprosił do siebie po koncercie. Nie wiem dlaczego On tu przyjechał. Może dręczyły go wyrzuty sumienia. -spuściłam wzrok na swoje ręce.
- dlaczego wyrzuty sumienia? Co  się stało po koncercie? On ci coś zrobił ? - w jej głosie słychać było przejęcie
- tak. On - poczułam piekące łzy - on mnie zgwałcił. -wyszeptałam
- że co ?!? Ang dlaczego mi o tym nie powiedziałaś od razu ? A to bydlak.
- ciszej.
- no ale ? Jak on mógł to zrobić? On nie wiedział  że ty byłaś dzie..
- Nikol! Nie. Nie wiedział. I się nie dowie.
- Ale. Co ty teraz zamierzasz zrobić?
- nie wiem. Nie chce go widywać. Wczoraj dlatego właśnie stamtąnd uciekłam. Ale oczywiście Pan Wścibski musiał pujść za mną. Dla mnie to było już za dużo i ostatnie co pamięntam to jak  ja zendlałam mu w ramiona a on przeklnął. Tyle pamientam. Nie wiem co potem się stało. Nie wiem co on ze mną robił.-wyszeptałam a po moim policzku spłynęła samotna łza. - potem pamientam dopiero ranek.-Niki gdy zobaczyła moją łze szybko mnie przytuliła.
- Błagam nie płacz Angelika.
                                                                                                     * Justin *
     Kurwa! Po cholere się odzywałem?! Chciałbym ją zostawić w spokoju, zapomnieć o niej ale nie moge. Nie moge zapomnieć jej oczu, jej ust, jej włosów. Tak bardzo chciał bym cofnąć czas. Teraz stoje za jej szkołą i mam dalej przed oczami jej przerażony wzrok gdy całowałem ją w policzeki.  Chciałbym naprawić ten błąd.
                                                                                                                  *********
          Właśnie podjechałem pod kawiarnie. Przez szybe widze jak Chris na mnie czeka.  Przeczesałem ręką włosy i wysiadłem z auta.
- siema Biebs. Jak tam noc?
- nic nie było.
-co? Ty Bieber, nie poznaje cię.  - Chris popatrzył na mnie rozbawiony- dlaczego?
- popełniłem błąd a Ang jest z tym związana. Przyjechałem tu właśnie ze względu na Nią. Ty lepiej opowiadaj o tej z którą ty spędziłeś te noc.
-Nikola jest przesłodka.  Jest niesamowicie piękna, zabawna i mąndra.
     Do stolika podeszła słodka blondyka z kitkiem.
- Co moge panom podać? -gdy na nią spojrzałem jej polika się zarumieniły
-a co polecasz ślicznotko ?
-  mamy pyszne frappucino, expresso , kawe z mlekiem..
- ja poprosze latte- jej wzrok znów padł na mnie a jej polika zrobiły się bordowe.
- A dla pana? -zwróciła  się znów do Chrisa
- hmmm.. poprosze expresso z podwójną kofeiną.
- dobrze- powiedziała i odeszła.
- to kiedy poznałeś Angelike?
- na koncerie. Strasznie się wyróżniała. Była taka... inna. Nie podobna do reszty Moich Belieber. Taka niewinna, słodka, wesoła a gdy na nią spojrzałem taka nieśmiała. Po prostu istny Anioł.
-wpadłeś po uszy
- słucham?- popatrzyłem na niego
-Zakochałeś się w tym całym Aniołku.rzuciła na ciebie urok.

                                                                                                    * Angelika*
         Lekcje niezmiernie mi się dłużyły. Na oststniej lekcij miałam już wrażenie że czas wręcz się zatrzymał. Gdy zadzwonił wybłagany dzwonek wyszłam z klasy jako jedna z pierwszych. Niki skończyła lekcije godzine  temu więc wracam sama. Wzięłam  torebke z szafki i wyszłam nareszcie ze szkoły. Całą droge rozmyślałam o Nim. Gdy podeszłam pod drzwi zaczełam szukać w torebce kluczy. Cholera! Wysypałam całą zawartoś torebki na podłoge a kluczy nie ma. Przykucnęłam i pozbierałam moje rzeczy. Gdy wstawałam złapałam za klamke i o dziwo drzwi się otworzyły! Weszłam niepewnie do środka.
- Mamo? Tato?- krzyknęłam, jednak nikt nie odpowiedział.
       Weszłam niepewnie dalej i poczułam apetyczny zapach. Skierowałam się w strone kuchni i zamarłam. Stół był nakryty dla jednej osoby, 2 świece były odpalone a na talerzu były bardzo apetyczne ziemniaki, pierś z kurczaka i sałatka. Obok leżała biała róża z karteczką. Rozwinęłam ją i zaczełam czytać
                                                                                                                  Hej Angel
                                                                              Znalazłem twoje klucze na podłodze koło łóżka.
                                                                    Wiedziałem że nic nie zjesz więc przygotowałem ci obiad.
                                                                                                                   Justin                                 
     Zamurowało mnie. On tu był. Był w moim domu.. Nie wiem już co mam robić.
                                                                                                       *******
          Przez całe popołudnie czytałam drugą część trylogi o Grey'u. Szkoda że Justin nie ma w sobie chociarz odrobiny takiego Grey'a w sobie.
       Wieczorem nie ma jeszcze rodziców. Gdy rozmyślam nad tym co mam teraz zrobić przypomina mi się propozycja cioci,  więc postanowiam zadzwonić do niej. Biore do ręki telefon i wykręca numer.
- Halo?
-cześć ciociu
- och witaj Angeliko. Co tam u ciebie? Rozważyłaś moją propozycję ?
-  u mnie wszystko w porządku. Właśnie się nad tym zastanawiam. Dalej jest aktualne?
-oczywiście.
- tylko co na to rodzice?
- rodzice  się już zgodzili. Tylko czekaliśmy na twoją zgode.
-wiesz co ciociu? Zgadzam się.
- ciesze się niezmiernie słoneczko. To co kiedy byś mogła ?
- w piątek ponieważ chce się pożegnać.
- nie ma sprawy kochanie. Zaraz zarezerwuje ci wszystko.
- tak się ciociu ciesze. Dozobaczania.
- dowidzenie kochana.
        Gdy  się rozłączyłam poczułam w pewnym sęsie ulge, jednak nie wiem jak ja to wyjaśnie Nikoli....
       

Czytasz-------> komentujesz
Kocham was :**