Strony

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 1 Może i moje marzenie się spełniło ale źle się to skończyło.....

        Na feriach zimowych, gdy byłam u cioci, ogłoszono koncert bożyszcza nastolatek, Justina Biebera. Moja rodzina nie jest  bogata, ale jednak wszyscy się złożyli, bo wiedzieli ile to dla mnie znaczy i dziś,  w moje urodziny, stoję przed wielką areną z tysiącami wrzeszczących dziewczyn.Z mojej twarzy nie schodzi uśmiech a oczy są odrobinę zaszklone od łez. Rozmawiałam praktycznie ze wszystkimi, śmialiśmy się  wniebogłosy i wspólnie cieszyliśmy się z tego koncertu. Było mi odrobinkę zimno, ponieważ gdy tu szłam oddałam kurtkę jakieś przemarzniętej dziewczynce. Została mi tylko bluza, na szczęście w miarę ciepła ale to jednak luty. W pewnym momencie ktoś mnie zaczepił od tyłu.
- Hej kochaniutka *odwróciłam się i zobaczyłam koło siebie Kennego.* Pan Bieber przekazuje kurtkę *Aż mnie zamurowało. Nie mogłam słowa z siebie wydusić.* tylko bądź cicho co do tego.
-Okay *To było jedyne co mogłam z siebie wydusić.* Dziękuje
            Uśmiechnęłam się delikatnie i Kenny odszedł. Założyłam kurtkę i do mojego nosa od razu uderzyła woń drogich perfum. Zaciągnęłam się nimi i przymknęłam oczy. Po chwili  wyszła jakaś kobieta i krzyknęła że za 20 minut będziemy wpuszczani do środka. Nagle zrobiła się wielka kolejka i, na całe szczęście, byłam na przodzie. Popatrzyłam się jeszcze raz na arenę i zobaczyłam w oknie jakąś postać. Po chwili zobaczyłam wyraźnie jak Justin Bieber patrzy na mnie z uśmiechem. Poczułam jak moje polika momentalnie się czerwienią. Uśmiechnęłam się delikatnie, odrobinkę zmieszana i spuściłam wzrok. Gdy znów tam popatrzyłam On delikatnie się zaśmiał. Nagle odwrócił się jakby ktoś Go wołał, popatrzył się na mnie, puścił mi buziaka i zniknął. W tym samym momencie zaczęli nas wpuszczać po kolei do środka. Pierwsze co się rzuciło   w oczy po wejściu to wielki monitor który odliczał do koncertu 00:21:12.  Po 15 minutach wszyscy już byli w środku. Cały czas miałam przed oczami uśmiechniętą twarz Jussa. Nawet się nie obejrzałam a już wszyscy odliczali do koncertu. 15..14..13..12..11..10...9..8...7...6...5..4...3..2..1..0 !!!  Zrobiło się ciemno i cicho. Nagle rozbrzmiała głośno muzyka z piosenki  Never say Never. Justin wyskoczył spod sceny a chwile po nim Jaden .W pewnym momencie Justin mnie zauważył .Na chwile nasze oczy się spotkały, lecz już chwile potem znów Jego oczy błądziły po widowni. Koncert był wspaniały, ale mijał bardzo szybko. Następnym utworem  miało być One Les Lonely Girl Nagle poczułam jak ktoś mnie zaczepił. Zobaczyłam za sobą mame Jan. 
- Justin pyta się czy chciała byś zostać jego OLLG   *otworzyłam szeroko oczy i dopiero po dłuższej chwili do mnie doszło to co mama Jan właśnie powiedziała*
-Tak. *to było jedyne słowo które potrafiłam z siebie wydusić*
- Choć za mną.
                    Podążyłam za nią za kulisy. Chłopak właśnie zaczynał śpiewać One Les Lonely Girl. Dwóch tancerzy zaprowadziło mnie do wejścia na scene. Gdy wyprowadzili mnie na nią od razu Jus do nas podbiegł, złapał mnie delikatnie za rękę i zaprowadził na specjalnie przygotowane krzesło dla OLLG. Założył mi na głowę przepiękny wianek z fioletowych oraz białych róż. 
-Jak masz na imię Shawty? *zapytał nie spuszczając wzroku z moich oczu*
-Angelika*wyszeptałam a on nachylił się nad moim uchem i szepnął*
- Hello Angel. 
            moje poliki się zarumieniły, a Piosenkarz powrócił do piosenki. Gdy skończył złapał znów moją rękę i pobiegliśmy za kulisy.
- To dla ciebie *powiesił mi na szyje etykietke Vip* Tylko schowaj ją żeby nikt nie widział i przyjdź do mnie po Meet and Grey 
      Pocałował nie przelotnie w policzek i znów pobiegł na scene. Tym razem  Kenny odprowadził mnie na widownie. Reszta koncertu przeleciała szybo. Wszyscy po kolei zaczepiali mnie i pytali jak tam, na scenie było, jak mi się podobało i takie różne. A ja wciąż nie mogłam uwierzyć, nie tylko w to że byłam OLLG, ale przede wszystkim w to żee Jus mnie zaprosił do siebie po koncercie. Pojawiły się także w mojej głowie pewne obawy, co by było gdyby..., ale zignorowałam je. Po koncercie zadzwoniłam do mamy by "zdać relacje". Moich rodziców tu nie było, hotel miałam  zarezerwowany  a autobus  miałam dopiero jutro a więc niczym się nie przejmowałam że przedłuży się trochę ten "koncert". Pałentałam się godzine po mieście aż w końcu wróciłam na arene. Przy wejściu zatrzymał mnie jeden z ochroniarzy, lecz szybko pokazałam mu to co miałam na szyi i mnie wpuścił. 
- Angelika !*usłyszałam za sobą i odwróciwszy się zobaczyłam Justina który w szybkim tępie się do mnie zbliżał* Hej Aniołku *powiedział i uściskał mnie mocno* Chodź 
          Podążyłam za nim korytarzami. Po chwili zobaczyliśmy Kennego. Jus wymienił z nim kilka zdań na ucho i poszliśmy dalej. Gdy doszliśmy do końca korytarza Jus  otworzył ostatnie drwi i zaprosił mnie do środka. Gdy weszliśmy do środka przekręcił zamek, ale nie wydawało mi się to z bardzo dziwne. Usieliśmy na sporej kanapie i  zaczęliśmy rozmowe......

                                                              *Justin*

                  Rozmawiałem z nią o wszystkim o  czy się dało. Nie chciałem zrobić tego co zamierzałem przedtem ale w tej chwili do głowy znów wróciły mi słowa Joe'go o tym jaką babą jestem."Nie mogę tak dłużej"Pomyślałem.  Przywarłem
 do jej ust. Swoje recę od razu skierowałe pod jej
 koszulkę. Przyciągnąłem ją jeszcze bardziej do siebie. Przygryzłem jej usta  dzięki czemu czerwona stróżka krwi wypłynęła z jej wargi. Syknęła a ja zlizałem płynącą krew.Wszystko działo się tak szybko. Nie umiałem się opanować. Rozpiąłem swoje spodnie i zsunąłem je. 
-Jesteś....
-cicho !.* rozkazałem i wymierzyłem jej cios w policzek*
Zerwała się do ucieczki lecz uniemożliwiłem jej to przyciągając ją do siebie jeszcze mocniej. Całowałem ją i gryzłem po szyi. Wplotła ręce w moje włosy. Zdjąłem z niej spodnie przelotnie całując jej uda. Moja koszulka już od początku leżała na ziemi.Rozchyliłem jej uda jeszcze mocniej. Powoli rozpiąłem jej stanik.Ręce zacisnąłem na prześcieradle. Językiem wydrążyłem mokrą ścieżkę do jej pępka. Wkrótce po tym moje ręce pokierowały się na jej piersi. Moje serce wydawało rytmiczne, szybkie ruchy. Nie wytrzymuję już. Zdjąłem jej i swoje majtki. Mój język pokierował się do jej kobiecości. Angelika wydobywała z siebie ciche jęki. Wbiłem swój język w nią. Pisnęła. I dobrze. Przerwałem i uśmiechnąłem się ironicznie do niej. Wyprostowałem się a ona znów próbowała uciec. uderzyłem ją w drugi policzek i znów rzuciłem  na łóżko.Zdobywałem dzięki temu przyjemność. Było mi dobrze.  Dziewczyna płakała i prosiła bym przestał coraz ciszej. W mojej głowie była tylko zabawką. Przynajmniej teraz. Jej ciało drżało. Mówiła że bardzo boli. A co mnie to interesuje ?! Krew w moich żyłach płynęła coraz szybciej. Angela przymykała oczy a ja coraz szybciej i szybciej wchodziłem i wychodziłem z niej. Jeszcze trochę i wielki finał. Wykonałem ostatnie pchnięcie I popatrzyłem na nią. Jej twarz była spokojna, oczy zamknięte a na policzkach pozostały strużki po łzach. Straciła przytomność. Miała mnie nic nie obchodzić ale jedna coś mnie do niej ciągnęło. Ubrałem ją, wziąłem na ręce i powendrowałem z nią przez korytarze. Kenny już czekał z przyszykowanym autem. Na całe szczęście gdy tak gadaliśmy bezsensownie, wspomniała mi w którym hotelu się zatrzymała. Odwieźliśmy ją i zostawiliśmy samą w pokoju hotelowym.....
                                                            *Angela*
                      Obudził mnie rano przeraźliwy ból w podbrzuszu. Momentalnie przypomniałam sobie co się stało ubiegłego dnia i zaczęłam szlochać. Może i moje marzenie się spełniło ale źle się to skończyło.....





                                                                                         



Oto i pierwszy rozdział. Przepraszam za te błędy ale jestem już wykończona. Mam nadzieje że wam się to spodoba i spóźnione wesołych świąt dużo pomarańczy i niech wam Justin nago tańczy !! Kocham was :* 

1 komentarz: